Trzymając w rękach książkę o. Jana Góry„Mój dom. Mój świat”, ze łzami w oczach chciałabym Wam napisać, że spełniło się
jedno z moich największych marzeń – mam tę książkę! Może dla niektórych wyda
się to dziwne, ale dla mnie to prawdziwy cud – że mogę ją przeczytać, że będę
mogła do niej wracać, że… od teraz mam
o. Jana zawsze przy sobie!
Ojciec Jan Góra pochodził z Prudnika. Zaraz po maturze wstąpił do
Zakonu Kaznodziejskiego w Krakowie, do dominikanów. To była decyzja
spontaniczna, ale pewna; bo czasami trzeba zaryzykować, postawić pierwszy krok,
by przekonać się, gdzie jest nasze miejsce. Dzięki jego spontanicznym decyzjom
powstały także Jamna, Lednica i Hermanice – ośrodki, których ojciec Jan był
twórcą i animatorem, w których wiele osób odnajdywało swoją Drogę, sens Życia i
uczyło się prawdziwej, bezwarunkowej Miłości. A ojciec Jan, jako duszpasterz
młodzieży (nie tylko akademickiej), wkładając w to całe swoje serce, pomagał
młodym rozwijać się w czasie swojego dorastania – wzrastać duchowo.
„Ryzykiem było zawsze zajęcie stanowiska,
które byłoby zdecydowane albo też inne od wszystkich, mniej popularne. Ludzie
jednak w swojej odwiecznej paidei, wtedy
gdy stawiają krok naprzód, zawsze ryzykują. Dlatego też niektórzy wstępują do
zakonu.”(1)