sobota, 3 grudnia 2016

Każdy potrzebuje akwarium…


...czyli o tym, jak sprecyzować swoje wymagania.

W dzisiejszych czasach każdego dnia jesteśmy zmuszeni podejmować setki decyzji. Powinny być one w miarę proste, a jednak każda decyzja zmusza do podejmowania jakiegoś wyboru, gdzie mamy wiele opcji. Czasami aż zbyt wiele. Przykład? Wchodzimy do marketu, chcemy kupić masło… a na półce mamy do wyboru kilkanaście produktów, które niewiele się od siebie różnią. Czasami różni się tylko producent, który skutecznie utrudnia podjęcie decyzji… a nawet doprowadza do lekkiej frustracji.

Mając do wyboru wiele opcji, które pozornie czymś się różnią, w naszej świadomości pojawia się pytanie, który wybór będzie dla nas lepszy/korzystniejszy. Możemy zmarnować wiele godzin, gdy zaczniemy to poważnie analizować. Ale możemy także nie analizować, tylko zwyczajnie podjąć decyzję. Jednak niezależnie od tego, jaką decyzję podejmiemy – zawsze będziemy niezadowoleni.

poniedziałek, 28 listopada 2016

Fantastyczne zwierzęta


żródło: harpercollins.pl
Pewnie nie jeden fan Harrego Pottera zastanawiał się, jak to się stało, że Newt Scamander napisał książkę "Fantastyczne zwierzęta" - tak, właśnie tę książkę, z której korzystał Harry w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie. Teraz, dzięki filmowi wyreżyserowanemu przez Davida Yates'a mamy okazję się tego dowiedzieć, przenosząc się 70 lat wstecz –  zanim czytał ją Potter –  do Nowego Yorku.

A, jak już obejrzy się film, znając życie, pewnie będzie czuło się lekki niedosyt… Całe szczęście Wydawnictwo HarperCollins przewidziało tę sytuację i wydało dwie kolorowanki ze scenami z filmu „Tajemnicze zwierzęta i jak je znaleźć”. Ogólnie sam pomysł z tą kolorowanką wydaje mi się bardzo ciekawy. Ostatnio takie gadżety stały się modne, więc myślę że dla każdego fana Harrego Pottera  (lub po prostu fana „Tajemniczych zwierzaków”) będzie to superdodatek i sposób na relaks w wolnych chwilach. I wcale nie tylko dla tych starszych fanów, ale przede wszystkich dla dzieci, które właśnie przez „Fantastyczne zwierzaki” będą chciały przeczytać całą serię o Harrym Potterze.

niedziela, 13 listopada 2016

Biegnij chłopcze, biegnij...


O tym, że Żydom podczas wojny w gettach nie było łatwo, napisano już wiele książek i wiele osób – także tych, którym udało się przeżyć – próbowało o tym opowiadać. Uri Orlev, autor książki „Biegnij chłopcze, biegnij”, jako młody chłopiec również doświadczył pobytu w gettcie. Po latach zdecydował się napisać książkę o chłopcu żydowskiego pochodzenia, który za wszelką cenę starał się przeżyć wojnę – tak jak obiecał ojcu…

„Zapamiętaj wszystko, co ci teraz powiem. Musisz koniecznie przeżyć, musisz!”

środa, 9 listopada 2016

Are You Ready? - Bóg liczy na Ciebie!

28 października miałam wielkie szczęście, mogąc uczestniczyć w uwielbieniu „Are You Ready? Yes!”, które miało miejsce na Tauron Arenie w Krakowie. Ów wydarzenie było podsumowaniem Światowych Dni Młodzieży. Na stadionie zabrała się masa ludzi w różnym wieku, a ich cel był wspólny – dziękczynienie i uwielbienie Boga za owocny czas, spędzony z papieżem Franciszkiem i osobami z różnych krajów.


niedziela, 6 listopada 2016

Szedł nawet pod wiatr. Nawet po ciemku. Nawet po wodzie. Bez lęku - Św Charbel


Pewnie od czasu do czasu każdemu zdarza się „zachwycać” jakimś świętym. Podziwiamy świętego za to, jakim był człowiekiem, za jego ufną i pokorną postawę, za oddanie Bogu, ale także zachwycamy się cudami, które czynił (a czasami po śmierci czyni nadal) na chwałę Stwórcy. Takim świętym, wzbudzającym zachwyt, bezwątpienia jest św. Charbel, którego żywot wart jest napisania niejednej książki.

„W samotności podjął decyzję, której mimo przeszkód konsekwentnie się trzymał”. *

Święty Charbel, a właściwie Józef Makhlouf, pochodził z małego miasteczka, w którym ludzie żyli skromnie i pobożnie (większość z nich należała do Kościoła maronickiego, katolickiego Kościoła wschodniego). Józef od dzieciństwa wychowywał się w bardzo religijnej atmosferze. Po śmierci jego ojca, matka Józefa wyszła ponownie za mąż – za mężczyznę, który był proboszczem. Ponadto stryj Józia był diakonem, a jego wujowie – zakonnikami emiratami. Takie dojrzewanie w klimacie Bożej obecności z pewnością przyczyniło się do później decyzji Józefa – o całkowitym zawierzeniu się Bogu i nieustannym obcowaniu z Nim.

poniedziałek, 31 października 2016

Targi Książki w Krakowie cz.2 + Z półki na półkę.

W dniu wczorajszym, tj. 30 października, miał miejsce ostatni dzień Targów Książki w Krakowie. Miałam nie iść – bo to niedziela, i w ogóle jakoś tak głupio mi było – ale zależało mi na jednym wydarzeniu, które miało miejsce na Targach, a dokładnie – na wymianie książek organizowanej przez portal LubimyCzytać.pl, „Z półki na półkę”.

Na Targi dotarłam mniej więcej przed godziną 13. i pierwsze, co zrobiłam, to udałam się w kierunku sali Praga A, czyli na miejsce, w którym o godz. 14. miała wystartować Wielka Wymiana Książek. Ku mojemu zaskoczeniu, na miejscu była już „jakaś kolejka” (która oczywiście, gdy wróciłam pod salę po ok. pół godzinie wyglądała nieco inaczej – ale nie chodzi mi o to, że była większa (choć to też) – po prostu była bardziej ogarnięta). Jak się później dowiedziałam, niektóre osoby czekały na tę wymianę już 4 godziny przed rozpoczęciem (tak że – jeśli przyjechały wyłącznie na wymianę, a nie po to, żeby kupić coś na Targach to podziwiam!).
Takie tłumy na wymianę!

sobota, 29 października 2016

Targi Książki w Krakowie cz.1

Ostatnio mój blog świeci megapustkami – żalę się z tego powodu dosłownie każdemu! Teraz jednak mam nadzieję, że choć trochę to się zmieni, bo… w końcu mam aparat. Nie wiem, czy wiecie, w Piśmie Świętym jest taki fragment o „Natrętnym przyjacielu” – ja właśnie taka natrętna byłam w stosunku do mojego wujka i… udało się, mam pożyczony aparat!
Tak że, zważywszy na ten fakt, od razu ostrzegam – teraz na moim blogu będzie więcej fotorelacji niż tekstów, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie i wydarzenia, które będę promowała przypadną Wam do gustu.

Dzisiaj słów kilka o Targach Książki w Krakowie, na których miałam przyjemność dziś być. Jak było? Najogólniej mówiąc – megatłoczno, ale jednocześnie fantastycznie. Tyle książek i tyle wydawnictw, ile tam było… po prostu raj dla książkoholików! Dlatego ogromnie cieszę się, że mogłam tam być. Zrobiłam masę zdjęć najciekawszych stoisk, choć nie wszystkie wydawnictwa udało mi się znaleźć – postaram się nadrobić to jutro. Jutro, mam nadzieję, pojadę bardziej przygotowana, dzisiaj byłam tylko tak „orientacyjnie” (mieszkanie w Krakowie jednak ma swoje plusy).

A jutrzejszego dnia szczególnie nie mogę się doczekać… Już od tygodni oczekuję na wymianę organizowaną przez portal LubimyCzytać – „Z półki na półkę”. Od razu się tłumaczę – reklamę robię bez osobistej korzyści, jedynie z czystej wdzięczności dla tego portalu, że organizuje coś tak wspaniałego. I oczywiście Was też zapraszam do tego wydarzenia! A nuż uda się Wam „upolować” warzoną książkę :)

Dobra, koniec pisania, przejdźmy do sedna – poniżej relacja z dnia dzisiejszego. Jutro będzie ciąg dalszy ;)

Chef Michel Moran podpisuje książki. Kolejka była dość spora :)

poniedziałek, 3 października 2016

Kate Scelsa - Wyznawcy niemożliwego życia


Przystosowanie się do nowego otoczenia i zdobycie nowych znajomych bywa trudne, tym bardziej, gdy ma się nieco inne poglądy i masę problemów na głowie. Kate Scelsa postanowiła w swojej powieści „Wyznawcy niemożliwego życia” opisać losy właśnie takich „innych”, oryginalnych nastolatków.

Jeremy jest uzdolniony plastycznie i wszystkie przerwy między lekcjami spędza w gabinecie nauczyciela, Petera. Z ludźmi rozmawia rzadko, ale to wszystko przez pewną niemiłą sytuację, która spotkała go rok wcześniej. Mira dawniej chodziła do szkoły publicznej, jednak ze względu na to, że niespecjalnie przykładała się do nauki, musiała zmienić szkołę. I tak jak Jeremy zaczęła chodzić do Liceum im. św. Franciszka. Z kolei Sebastian „chodzi” do zupełnie innej szkoły. „Chodzi”, w cudzysłowie, ponieważ w szkole pojawia się bardzo rzadko. Ponadto przyjaźni się z Mirą i właśnie dzięki niej pozna Jeremy’ego. Wszyscy troje zostaną przyjaciółmi. Połączą ich problemy, szkoła… a może coś więcej?

czwartek, 22 września 2016

Cytaty na weekend: Ojciec Pio


Miałam ten wpis wstawić już dawno, ale wtedy, „dawno”, jakoś tyle działo się a moim blogu, że nie znalazłam odpowiedniego dnia na udostępnienie Wam tych myśli. Jednak dzisiejszy dzień jest chyba odpowiednim momentem… Dziś jest dzień przed liturgicznym wspomnieniem św. o. Pio.

Miałam kiedyś takie „szczególnie trudne chwile”, gdy bałam się absolutnie wszystkiego. Nie potrafiłam racjonalnie myśleć, nie miałam powodów do uśmiechu. Pamiętam, że wszystko, co robiłam, robiłam z wielkim przymusem. W tym okresie, jeszcze musiałam rozmawiać z wieloma osobami. Każda rozmowa z kimkolwiek, była dla mnie wtedy dość dużym poświęceniem. Nie potrafiłam się cieszyć, moje przygnębienie można by było zauważyć gołym okiem, lecz ja zakładałam maskę i udawałam, że jakoś uda mi się z tego wyjść. Jednak, nie myślcie o mnie źle, mój stan nie miał nic wspólnego z depresją! Bardziej – stale wszystkiemu zaprzeczałam, nie chciałam wierzyć w nic dobrego… 

poniedziałek, 19 września 2016

Arteterapia w teorii i praktyce


Początek roku akademickiego zbliża się wielkimi krokami, w związku z tym postanowiłam poczytać „coś innego” od tego, co zwykle czytam, czyli coś bardziej „naukowego”. Przeszukując bibliotekę, znalazłam kilka książek związanych z pierwszym semestrem mojego kierunku, ale znalazłam także coś, czym interesuję się od dość dawna i co w końcu, w dużym stopniu, także wiąże się z moimi studiami.

 „Arteterapia w teorii i praktyce” E. J. Koniecznej to książka, w której już sam tytuł podpowiada, o czym jest. Etymologia słowa arteterapia – łacińskie słowo arte oznacza „wykonanie czegoś doskonale” i pochodzi od słowa ars - „sztuka”. Natomiast pojęcie „terapia” z greckiego therapeuein - „opiekować się”, a w szerszym kontekście oznacza „leczenie”. Arteterapia, ogólnie pojęta, to „terapia przez twórczość” – obejmuje m.in. muzykoterapię, filmoterapię, dramaterapię, plastykoterapię oraz choreoterapię.

Każdy z w/w rodzajów terapii ma za zadanie przede wszystkim pomagać osobie chorej. Arteterapia może być skuteczna zarówno w leczeniu chorób psychicznych, jak i fizycznych. W sferze psychicznej arteterapia może pomagać m.in. w walce z depresją czy nieśmiałością, co potwierdza autorka książki, pisząc m.in.: „Funkcja ekspresyjna zajęć muzycznych stwarza warunki do wyrażania swoich uczuć poprzez śpiew czy granie na instrumentach, natomiast wspólnotowa daje szanse na przełamanie bariery nieśmiałości i lęku przed interakcją z otoczeniem” (1).

niedziela, 11 września 2016

Został poczęty na skutek przemocy i zmarł na skutek przemocy (Anna McPartlin – „Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu”)


Są rzeczy, o których z reguły się nie mówi, bo… co pomyślą sobie inny, uznają nas za dziwaków, wyśmieją. A czasami w człowieku po prostu pojawia się strach, który spowodowany jest stereotypami – niektóre zachowania od wieków nie są akceptowane i uchodzą za nieodpowiednie. A osoby, które są „inne” zostają pozostawiane ze swoim problemem same sobie. Główna bohaterka powieści „Gdzieś tam w szczęśliwym miejscu” autorstwa Anny McPartlin po 20 latach postanawia jednak opowiedzieć historię swojego syna i zmienić myślenie oraz wrogie nastawienie wielu ludzi.

Maisie, mając nieco ponad 18 lat, przeżyła pierwszą traumę, która na długo pozostawiła strach w jej świadomości. Kobieta została zgwałcona przez własnego chłopaka, tego samego, z którym później wzięła ślub, miała dwójkę dzieci, i który bezwątpienia był chory psychicznie. Wiele wycierpiała, będąc z nim w związku, ale także dzięki temu doświadczeniu wiele się nauczyła, stała się wewnętrznie silniejsza. Jednak taka informacja załamała by chyba każdego… Maisia straciła syna. Jeremy umarł 20 lat temu, a teraz jego matka postanowiła przerwać milczenie i, od początku do końca, o powiedzieć całą prawdę.  

niedziela, 4 września 2016

Nie nam sądzić, co się dzieje w człowieku (Ks. Jan Kaczkowski - Życie na pełnej petardzie)


Nie każdy rodzi się w „idealnej” rodzinie i nie każdy od razu dostaje „cudowne objawienie”, że ma służyć Bogu. U wielu osób jest to dość długi proces, z wieloma doświadczeniami, próbami i pytaniami. Nie inaczej było w przypadku powołania do kapłaństwa ks. Jana Kaczkowskiego, o czym ów ksiądz wspomina w książce pt. „Życie na pełnej petardzie”.

Gdy Jan Kaczkowski był młodzieńcem, jego rodzice nie byli specjalnie pobożni (właściwie nie byli w ogóle wierzący). Jan swoją „przygodę” z wiarą w Boga rozpoczął dzięki swojej babci, która, gdy ten był małym chłopcem, zabierała go na Msze św. W czasach liceum Jan miał jednak dość sceptyczne podejście do Kościoła. Zrażony wieloma doświadczeniami z księżmi i katechetami, przestał chodzić do kościoła. Dopiero w 3 LO, na szkolnej wycieczce, podczas nieco spontanicznej, niespodziewanej spowiedzi w toruńskim kościele u jezuitów, zaczną poważniej rozmyślać o swoim powołaniu kapłańskim.

„Marnujesz miłość, kiedy o nią nie dbasz. Marnujesz powołanie, kiedy się poddajesz i tracisz ideały, przestajesz nad sobą pracować i wymagać od siebie. Zmarnować, czyli też nie odkryć powołania. Czujesz, że coś cię w sercu drapie, ale ze względu na swoje lęki odkładasz ostateczną decyzję. (…) Dojrzali ludzie po prostu muszą podjąć decyzję.”

sobota, 27 sierpnia 2016

"...życie potrafi zaskakiwać" (Saroo Brieley - Daleko od domu)


Zgubić się, trafić do sierocińca i zostać adoptowanym przez rodzinę z zupełnie obcego kraju, to dla pięcioletniego dziecka raczej ciężkie doświadczenie. Właśnie taka sytuacja spotkała Saroo, który po kilkunastu latach po adopcji zdecydował się opowiedzieć swoją historię światu i spisał swoje wspomnienia w książce pt. „Daleko od domu”.

Saroo Brieley, gdy był mały został na chwile sam na stacji kolejowej. Była noc, chłopiec na chwile zasnął, a gdy się obudził przestraszył się, że nikogo przy nim nie ma. Pod chwilą paniki i strachu wsiadł do znajdującego się stacji pociągu, a w nim… znowu zasnął. Gdy się obudził, pociąg jechał, a obok niego nie było nikogo, nawet nieznajomych ludzi. Ale to był dopiero początek „przygód” małego chłopca, który, dotarłszy do miejscowości oddalonej o ponad 1000 km od swojego miejsca zamieszkania, musiał poradzić sobie zupełnie sam. Do momentu, aż został adoptowany przez nową rodzinę.

„Trudno chyba o kogoś, kto miałby więcej okazji niż ja, aby przekonać się o tym, jak życie potrafi zaskakiwać.” 

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Kard. Stanisław Dziwisz - "Świadectwo"


Któż mógłby napisać lepsze wspomnienia o św. Janie Pawle II, niż ten, kto spędził u jego boku blisko 40 lat. Kard. Stanisław Dziwisz najpierw był osobistym sekretarzem Karola Wojtyły, arcybiskupa krakowskiego, a później został także jego sekretarzem po wyborze na papieża. Ta wieloletnia przyjaźń, dziś zaowocowała pięknym świadectwem obecnego arcybiskupa metropolity krakowskiego.

„Świadectwo” to zbiór wspomnień kard. Stanisława Dziwisza – począwszy od pierwszych spotkań w seminarium z ks. Karolem Wojtyłą, profesorem teologii moralnej, po ostatnie momenty życia papieża Jana Pawła II. Oprócz samych wspomnień, książka te zawiera bardzo dużo faktów historycznych. Dzięki niej mamy okazję poznać m.in. historię katolicyzmu w Polsce w okresie komunizmu, dowiadujemy się z jakimi problemami musieli zmagać się ówcześni biskupi, księża i duszpasterze szczególnie odpowiedzialni za Kościół w Polsce. Partie komunistyczne starały się stworzyć „państwo bez Boga”, my dzisiaj, szczególnie dzięki działaniom, w tamtych czasach, Karola Wojtyły i prymasa Stefana Wyszyńskiego, nie musimy się ukrywać ze swoją wiarą, ani obawiać się, że „przez wiarę” zostaniemy zwolnieni z pracy czy nawet aresztowani.

sobota, 20 sierpnia 2016

Miłość jest ważniejsza od władzy. (Małgorzata Tusk - "Między nami")


Wspomnienia-autobiografie. Gatunek literacki, który mogę „pochłaniać” w masowych ilościach, dniami i nocami, bez przerw, z tylko jednym warunkiem – muszą opowiadać wartą uwagi historię. Małgorzata Tusk, wbrew pozorom, moim zdaniem właśnie taką historię swojej rodziny opisała.

Małgorzata Tusk – żona byłego premiera RP, obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej, Donalda Tuska – w swojej książce „Między nami” opisuje niemal całe swojej życie: od czasów dzieciństwa, przez trudne życie w czasach komunizmu, studia, związek z Donaldem, po późniejsze działanie w „Solidarności” oraz zaangażowanie męża w politykę. Słowem – jest w niej niemal wszystko, co każdy sympatyk państwa Tusków chciałby wiedzieć (choć pewnie, gdyby książka została napisana trochę później to byłoby w niej nieco więcej informacji o „życiu Donalda Tuska na emigracji”).

„W marzeniach wszystkie pomysły są dozwolone, nawet te najbardziej zuchwałe i niedorzeczne.”*

środa, 17 sierpnia 2016

„Błogosławieni są ci, którzy potrafią mieć współczujące serce.”


Jako cichy głos tych „najsłabszych”, tych, którym często ciężko odnaleźć się w życiu, znaleźć jakiś sens, podnieść się z upadku lub po prostu „wyjść na prostą”, nie mogę przejść obojętnie wobec niektórych słów papieża Franciszka wygłoszonych na krakowskich Błoniach, dnia 28 lipca. Może coś źle zrozumiałam, albo część słów „wyrwałam z kontekstu” (bo nie słyszałam wszystkich wypowiedzi Ojca Świętego wypowiedzianych podczas ŚDM), ale stwierdziłam, że muszę poruszyć ten temat, ponieważ wiem, że jest wiele osób, które interpretują słowa Franciszka tak samo jak ja. Nawet tych „emerytów” nie powinno się skreślać, ponieważ każdy zasługuje na zrozumienie i wsparcie…

Muszę przyznać, że homilia papieża Franciszka na krakowskich Błoniach była naprawdę bardzo mądra. Papież na początku opowiadał, jak wzruszają go młodzi pełni pasji, marzeń, którzy „coś” w życiu robią. Pytał młodych, czy można coś w życiu zmienić, czy można mieć wpływ na przebieg naszego życia wydarzeń… I oczywiście, że można!

„Znając żarliwość z jaką podejmujecie misję, śmiem powiedzieć: miłosierdzie ma zawsze młode oblicze. Serce miłosierne ma bowiem odwagę, by porzucić wygodę; serce miłosierne potrafi wychodzić na spotkanie innych, potrafi objąć wszystkich.” – powiedział Franciszek w swojej homilii. 

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Cuda w historii Polski - Aleksandra Polewska


Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że aby o czymś mówić trzeba mieć tego pewność i posiadać dobrze uargumentowane dowody. Ale, jak wytłumaczyć coś, co z racjonalnego punktu widzenia jest teoretycznie niemożliwe? Łatwiej jest powiedzieć, że coś wydarzyło się „przypadkowo”, niż że był to prawdziwy cud…

„Cuda w historii Polski” Aleksandry Polewskiej to zbiór 20 cudów, które rzekomo miały wydarzyć się w Polsce w różnych okresach czasowych. Autorka w swojej książce powołuje się głównie na takie źródła jak Kronika polska Galla Anonima, Roczniki Jana Długosza oraz inne dokumenty spisane kilkanaście wieków wstecz przez różnych autorów. Opisane wydarzenia przez swoją różnorodność i bogatą bibliografię budzą zainteresowanie czytelnika, jednak wśród historyków wywołują wiele kontrowersji. Bo czy można uznać za prawdziwe coś, co nie zostało potwierdzone badaniami, a istnieje tylko „na papierze”?

piątek, 12 sierpnia 2016

ŚDM dzień #3 - 28 lipca 2016 - Drugi dzień wizyty papieża Franciszka w Polsce

fot. episkopat.pl

Czwartek, 28 lipca 2016, i drugi dzień z papieżem Franciszkiem w Polsce na ŚDM. W tym dniu papież najpierw wziął udział we Mszy św. na Jasnej Górze, następnie wrócił do Krakowa, gdzie o godz. 17 przejechał tramwajem na krakowskie Błonia. A na Błoniach czekała na niego niespodzianka od młodzieży… przepiękne tańce, śpiewy, procesja flag i wiele, wiele innych atrakcji jakie przygotowali młodzi wolontariusze ze wszystkich kontynentów… A po tych wydarzeniach, papież wygłosił przepiękne przesłanie dla młodych z całego świata.

czwartek, 11 sierpnia 2016

Powrót!

Hej Kochani!

Jak pewnie większość zauważyła, przez ostatni kilkanaście dni na moim blogu było zupełnie pusto… Mógłby ktoś pomyśleć, że „znowu” odeszłam bez pożegnania. Jednak nie tym razem. Tym razem mój laptop był w naprawie i zupełnie nie miałam jak dodać Wam jakikolwiek post. Dzisiaj wchodzę na bloga i sama nie wiem, od czego mam zacząć. Ale chyba zacznę od tego na czym ostatnio skończyłam. Czyli pierwsze opublikuję Wam dwa posty z ŚDM. Miałam zrobić Wam relacje ze wszystkich dni, ale uznałam, że teraz to już trochę bezsensu, dlatego udostępnię jeszcze w jednym poście relację z dnia trzeciego i w osobnym wpisie – mój komentarz do przemówienia, które Ojciec Święty wygłosił w trzecim dniu na Błoniach (musi to być osobno, ponieważ jest tego dość dużo).
Oprócz tego będą zaległe trzy recenzje książek, które ostatnio przeczytałam. Recenzje, tradycyjnie, zapisałam sobie „na brudno”, więc teraz „tylko” chwilę usiądę i przepiszę :)
Dodatkowo, zostałam zachęcona do tego, żeby wysłać swoje wiersze na konkurs. Zaczęłam, jeszcze zanim zepsuł mi się laptop, zastanawiać się, które będą najlepsze i na razie mogę powiedzieć tylko tyle – na pewno zajmie mi to sporo czasu… Owszem, mam sporo dobrych wierszy, jednak ich „segregacja” zajmuje naprawdę pochłania czas. W związku z tymi konkursami – z mojego bloga na jakiś czas zniknie zakładka wiersze i pewnie później zniknął też posty z tymi wierszami… ale wszystko po kolei.

fot. pixabay.com

czwartek, 28 lipca 2016

ŚDM dzień #2 - 27.07.2016 - Pierwszy dzień wizyty papieża Franciszka w Polsce

foto: PAP
W dniu 27. lipca, na krakowskim lotnisku w Bielicach, przywitaliśmy długo oczekiwanego papieża Franciszka. Najpierw przywitało go dwoje małych dzieci, chłopiec i dziewczynka, którzy wręczyli papieżowi kwiaty, następnie para prezydencka, w towarzystwie, której papież pomaszerował na przygotowany dla nich podest…

Całe przywitanie na lotnisku trwało dość krótko. Po pojawieniu się papieża Franciszka i pary prezydenckiej na małej „scenie”, orkiestra wojska polskiego odegrała hymny: najpierw Stolicy Apostolskiej, a następnie Polski. Później było króciutka prezentacja wojska (ale nie taka, jaką widzimy często podczas uroczystości państwowych, dużo skromniejsza). Tłum przy barierkach na lotnisku, głównie z flagami biało-czerwonymi i flagami papieskimi, był dość mały, więcej pielgrzymów witało papieża na ulicach, którymi przejeżdżał będąc już w papamobile.

środa, 27 lipca 2016

Susan Mallery "Dosięgnąć gwiazd"



Chyba każdy marzy o szczęśliwym życiu i prawdziwej miłości. Z miłością jednak bywa trudniej, tym bardziej, jeśli na horyzoncie nie ma odpowiedniego kandydata na męża. Jednak gówna bohaterka powieści Susan Mallery „Dosięgnąć gwiazd” nie poddaje się i postanawia znaleźć kogoś, kto będzie szczerze ją kochał.

Nina od wielu lat jest sama. Po tym jak rozstała się ze swoim pierwszym i jedynym, którego naprawdę kochała chłopakiem, nie potrafiła znaleźć sobie kolejnego partnera. Zajęła się pracą, domem, i tak minęło jej prawie pół życia.
W końcu jednak los się do niej uśmiechną – nawet podwójnie. Na wyspę wracają dwaj przystojni mężczyźni, których znała w młodości. Teraz obaj zabiegają o jej względy… Kogo jednak wybierze Nina? Obojgu im na niej zależy, ale który ma naprawdę szczere intencje?

„Wchodząc do domu, miała uczucie deja vu. Znowu była przemoknięta i znowu uratowana przez faceta, którego nie widziała od lat. Czy to coś w jej horoskopie, jakiś kosmiczny żart?” 

wtorek, 26 lipca 2016

Relacja z ŚDM - dzień #1 - rozpoczęcie

źródło

Dzisiaj, o godzinie 18., na krakowskich Błoniach, oficjalnie rozpoczęliśmy 31. Światowe Dni Młodzieży. Mszę św. otwierającą Spotkanie koncelebrował metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. W wydarzeniu wzięło udział kilkadziesiąt milionów młodych z całego świata!

„Gdzie dziś jesteśmy?”

Już od przeszło tygodnia na Światowe Dni Młodzieży do Krakowa zjeżdżają się młodzi z całego świata, z różnych krajów, miast, wiosek. Wszyscy uśmiechnięci, pełni entuzjazmu i pozytywnie nastawieni względem siebie. I wszystkich przyciągnęło tutaj jedno – Miłosierdzie Boże. Młodzi, odpowiadając na zaproszenie nie tylko papieża Franciszka, ale i samego Zbawiciela, przyjeżdżają do Polski, by wspólnie ze swoimi rówieśnikami dzielić się swoją wiarą, miłością i nadzieją życia wiecznego. Przedstawiciele „młodego Kościoła” odważnie pokazują wszystkim pokoleniom i całemu światu, jak będąc chrześcijanami można być prawdziwymi, radosnymi świadkami Jezusa Chrystusa. 

piątek, 22 lipca 2016

środa, 20 lipca 2016

Biorąc oddech - R. Donovan


Czasami robi się wszystko, by zapomnieć. By wspomnienia tak bardzo nie bolały. By móc swobodnie oddychać. Bez strachu. Niektórzy są w stanie zrobić nawet bardzo szalone rzeczy, ale dla „chwili zapomnienia” chyba warto…

Emma po wielu przejściach, traumatycznych przeżyciach chce jak najszybciej wyjechać z Westyn. Nie ważne gdzie, byle jak najdalej, byle zapomnieć. Dostała się do college’u w Kalifornii – to była jej najlepsza szansa na zmianę. Chciała zapomnieć o swoich dawnych przyjaciołach, którzy o nią rywalizowali, a ona po prostu… nie chciała ich zranić. W Kalifornii wspierały ją przyjaciółki, a z czasem poznała nowego chłopaka – Cole. Tylko czy Cole naprawdę jest tym jedynym? Czy będzie potrafiła być z nim szczęśliwa? A co z Evanem i Jonathanem, którzy kiedyś byli dla niej bardzo ważni? Jaką decyzję podejmie Emma, czy wybierze prawdzie szczęście czy nadal będzie uciekała przed przeszłością?

„Do oczu napłynęły mi łzy, spływały po rzęsach i po policzkach. Byłam taka zmęczona walką. Zmęczona bólem. Zmęczona poczuciem winy, które nigdy nie da mi spokoju. I żalem z powodu niemożności zmiany tego, co się już stało. Nie chciałam tego życia.”

sobota, 16 lipca 2016

Alain Decaux - Biografia świętego Pawła


Ogólnie, od zawsze uwielbiam czytać biografię ciekawych ludzi. Z reguły wiem, że praktycznie każdy może mnie czymś zainspirować, a jeśli się czyta uważnie, a czasami nawet między wierszami, można sporo się dowiedzieć… Tak też miałam w przypadku biografii św. Pawła z Tarsu. Z jednej strony, nie obyło się podczas czytania bez komplikacji, z drugiej jednak – „czegoś tam” trochę się dowiedziałam, więc chyba było warto czekać.

Święty Paweł – a wcześniej Szaweł –  znany także jako Apostoł Narodów, jest bardzo ciekawą osobą, a jego historia jest dość bogata. Tym bardziej, że Szaweł, wbrew pozorom, nie zawsze był taki „święty” jakim stał się później. Na początku prześladował i zwalczał chrześcijan, i nic nie było wstanie go powstrzymać. Nawrócił się dopiero, gdy w drodze do Damaszku objawił mu się Jezus. Od tego momentu Szaweł się zmienił; dawny faryzeusz przyjął chrzest i od tej pory stał się wiernym chrześcijaninem, głoszącym Ewangelię „aż po krańce ziemi”. 

czwartek, 14 lipca 2016

"Uciekać mogą tylko Ci, którzy mają dokąd wracać..." C.R. Zafon - Marina


Niekiedy książka jest czymś więcej niż zwykłą powieścią. Nawet sam autor nie potrafi jej klasyfikować. Po prostu – jest wyjątkowa, bo obwiewa jakąś tajemnicą, sekretem, który jeszcze długo po przeczytaniu jest dla nas nie do końca jasny. Właśnie taką książkę, pełną sekretów i tajemnic, napisał C.R. Zafon. „Marina” jest, jak sam autor wyznaje, jego ulubionym dziełem, choć sam nie potrafi powiedzieć, dlaczego tak jest. Tę tajemnicę trzeba po prostu poznać samemu, by móc zrozumieć, co jest w niej takiego niezwykłego.

Walcząc z nudą i melancholią internatu prowadzonego przez „świętobliwych ojców”, Óskar często wymykał się ze swojego pokoju i wędrował w okolicach starych, zaniedbanych i, jak mu się wydawało, dawno opuszczonych ruin, dawnych rezydencji wielkomieszczańskich. Pewnego razu postanowił odważyć się i wejść do jednego z niezamieszkałych domów. Nie była to jednak najlepsza decyzja – wystraszony, uciekając przez przypadek zabrał rzecz, która nie należała do niego. Postanowił, mimo panicznego strachu, wrócić i oddać „ukradzioną” rzecz. Dzięki temu „przypadkowi” zaczyna się jego życiowa przygoda – poznaje Marinę, która, jak się okazuje, podobnie jak on lubi tajemnice. Postanawia mu coś pokazać… To spowoduje, że razem będą musieli odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań.

„Artyści żyją przyszłością lub przeszłością, nigdy w czasie teraźniejszym.” 

poniedziałek, 11 lipca 2016

„Muszę widzieć, muszę słyszeć. Jestem nieskomplikowana”. Biografia Mary McGrory


Gdy pierwszy raz popatrzyłam na tę okładkę, nieszczególnie mnie przyciągnęła. Zdążyłam dostrzec tylko czerwony tytuł i czarno-białą fotografię kobiety na okładce – domyśliłam się, że jest to biografia, więc zrezygnowałam z chęci przeczytania tej książki. Dopiero, gdy zobaczyłam podtytuł: „Pierwsza królowa dziennikarstwa” – wiedziałam, że ta książka jest dla mnie lekturą obowiązkową!

Usłyszałam ostatnio, że potrzebne są nam „ideały”, osoby, z których będziemy chcieli brać przykład, które będą dla nas, swojego rodzaju, wzorem, autorytetem godnym naśladowania. Myślę, że właśnie za taki wzór dla przyszłych dziennikarek można uznać Mary McGrory. Celowo piszę dziennikarek, ponieważ mężczyźni powinni raczej znaleźć sobie męski odpowiednik tej niesamowitej kobiety, ale oczywiście dziennikarze również powinni znać tę książkę – w końcu, muszą mieć tę świadomość, że w wielu kwestiach kobiety są równie dobre (a nierzadko nawet lepsze).


„Wyznawała zasadę, że jeśli nie widziałeś czegoś sam i sam nie zadawałeś na ten temat pytań, to nie masz prawa o tym pisać.” [1]

sobota, 9 lipca 2016

Lunch w Paryżu - Elizabeth Bard


Wspomnienia mogą okazać się naprawdę dobrym materiałem na książkę, oczywiście pod warunkiem, że „ma się, co wspominać” i jest się w stanie zaciekawić czytelnika swoim życiem. Elizabeth Bard postanowiła zaryzykować i właśnie w taki sposób powstały jej dwie książki, głównie opowiadające o niej samej, o jej mężu, pracy i codzienności w Paryżu. Niby nic wielkiego, a jednak jej książka szybko stała się bestsellerem „New York Timesa” i prawdopodobnie niedługo zostanie sfilmowana.

Cała przygoda Elizabeth z Francją zaczęła się dość nietypowo – stąd pochodził jej przyszły mąż, którego poznała… trochę przypadkiem.  Poznali się na konferencji w Londynie. On właśnie robił doktorat z informatyki, a ona magisterkę z historii sztuki. W ostatnim dniu swojego pobytu w Londynie, niby przypadkowo wpadli na siebie na schodach, ale to wystarczyło, żeby zacząć poważniejszą „znajomość”. Elizabeth przyjechała na weekend do Paryża i szybko zrozumiała, że z Gwendalem jest jej naprawdę dobrze i chciałaby spędzić z nim resztę swojego życia. O ile sama decyzja była łatwa, o tyle odnalezienie się w zupełnie obcym państwie nie było wcale takie proste, zajęło autorce trochę czasu, ale w końcu, przynajmniej częściowo, udało się przyzwyczaić. 

czwartek, 7 lipca 2016

Testament - John Grisham


Niektórzy dla pieniędzy są w stanie zrobić wszystko. Choć podobno pieniądze szczęścia nie dają, potrafią namieszać ludziom w głowach, zepsuć relacje z najbliższymi, a nawet doprowadzić do „wojny domowej”.  Właśnie tak problem poruszył John Grisham w swojej książce „Testament”, który przedstawił bohaterów bezwzględnych, pragnących tylko jednego – wielkiego majątku swojego ojca.

Troy Phelan jest starym, samotnym i ogromnie bogatym człowiekiem, którego rodzina interesuje się wyłącznie jego majątkiem. Majątkiem, który nie miał sobie równych, ponieważ Troy jest prawdopodobnie najbogatszą osobą na świecie. Jego firma, wszystkie przedsiębiorstwa i akcje warte były ponad 11 miliardów dolarów. Jednak teraz te pieniądze nie robiły na nim dużego wrażenia; nie ma rzeczy, którą chciałby zrobić jeszcze przed śmiercią. Był trzykrotnie żonaty i w sumie miał sześcioro dzieci. Nie potrafił jednak ich kochać, ponieważ im wszystkim zależało wyłącznie ja jego pieniądzach.
Troy nie widzi sensu swojego dalszego życia, podpisuje testament i wyskakuje przez okno. Żony i dzieci nie płaczą nad jego losem – w końcu dostaną to, na co od dawna czekali. Tylko, czy na pewno będzie tak kolorowo jak sobie to wyobrażają? Nikt nawet nie przepuszczał, że Troy mógł mieć jeszcze jedną nieślubną córkę, która mogłaby zgarnąć cały ich majątek… 

wtorek, 5 lipca 2016

W samą porę - Katarzyna Busłowska


Ludziom „zapracowanym”, którzy na pierwszym miejscu stawiają karierę zawodową, o wiele trudniej jest znaleźć miłość swojego życia i prawdziwe szczęście. Goniąc za pieniędzmi i sukcesami, łatwo jest zapomnieć, o tym, co w życiu jest ważniejsze. Właśnie tak było w przypadku Karoliny, głównej bohaterki powieści Katarzyny Busłowskiej „W samą porę”, która – tylko pozornie – miała wszystko.

Karolina ma 31 lat i ciągle jest samotna. Co prawda ma trzy niezastąpione przyjaciółki, psa imieniem Kazimierz i zarządza wieloma przedsiębiorstwami, jednak czuje, że nie jest to to, co chciałaby w życiu nieustannie robić. Pragnie trochę zwolnić, zastanowić się nad swoim życiem… A wszystkie te jej myśli o życiowej zmianie pojawiły się w momencie, gdy poznała Janka, gitarzystę zespołu metalowego, który po stracie przyjaciela na jakiś czas przyjechał do Polski. Już podczas pierwszego spotkania wpadli sobie w oko, a późniejsze rozmowy tylko potwierdziły, że są dla siebie stworzeni, chociaż oboje byli zupełnymi przeciwieństwami… Ale w końcu – przeciwieństwa się przyciągają. Więc się przyciągnęły… Tylko, czy ten związek ma jakieś szanse? Jak długo uda im się przetrwać? W końcu, Janka zespół jest w Stanach, więc on prędzej czy później będzie musiał tam wrócić…

„Niedobrze nie wiedzieć, co się czuje” 

środa, 29 czerwca 2016

Mój dom. Mój świat - (mój) o. Jan Góra OP


Trzymając w rękach książkę o. Jana Góry„Mój dom. Mój świat”, ze łzami w oczach chciałabym Wam napisać, że spełniło się jedno z moich największych marzeń – mam tę książkę! Może dla niektórych wyda się to dziwne, ale dla mnie to prawdziwy cud – że mogę ją przeczytać, że będę mogła do niej wracać, że…  od teraz mam o. Jana zawsze przy sobie!

Ojciec Jan Góra pochodził z Prudnika. Zaraz po maturze wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego w Krakowie, do dominikanów. To była decyzja spontaniczna, ale pewna; bo czasami trzeba zaryzykować, postawić pierwszy krok, by przekonać się, gdzie jest nasze miejsce. Dzięki jego spontanicznym decyzjom powstały także Jamna, Lednica i Hermanice – ośrodki, których ojciec Jan był twórcą i animatorem, w których wiele osób odnajdywało swoją Drogę, sens Życia i uczyło się prawdziwej, bezwarunkowej Miłości. A ojciec Jan, jako duszpasterz młodzieży (nie tylko akademickiej), wkładając w to całe swoje serce, pomagał młodym rozwijać się w czasie swojego dorastania – wzrastać duchowo.

„Ryzykiem było zawsze zajęcie stanowiska, które byłoby zdecydowane albo też inne od wszystkich, mniej popularne. Ludzie jednak w swojej odwiecznej paidei, wtedy gdy stawiają krok naprzód, zawsze ryzykują. Dlatego też niektórzy wstępują do zakonu.”(1) 

środa, 22 czerwca 2016

Religia to trudna sprawa.

w drodze do meczetu

Z reguły założenia danej religii są jednakowe dla wszystkich, jednak w niektórych zakątkach Ziemi mogą nieco od siebie się różnić. Właśnie tak było w przypadku muzułmanki imieniem Zarqa, której rodzice, by zapewnić jej lepszą przyszłość, przeprowadzili się z Liverpoolu do Kanady. Nie znając treści tej książki, można sobie wyobrazić, że różnice w tych częściach świata są dość spore – Zarqa Nawaz w swojej autobiograficznej książce – „Śmiejąc się w drodze do meczetu” – pisze właśnie o tych różnicach.

Zarqa Nawaz w wieku 5 lat wspólnie z rodzicami przeprowadziła się z Liverpoolu do Kanady. Dla tak małej dziewczynki, w dodatku muzułmanki, była to spora zmiana, jednak musiała się do niej dostosować. Autorka w swojej książce wspomina o niektórych większych różnicach między tradycyjnymi a nowoczesnymi muzułmankami. Opisuje swoje pierwsze relacje z rówieśnikami w nowej szkole, obozy dla młodzieży muzułmańskiej, studia, poszukiwanie przez jej mamę męża dla niej oraz życie w małżeństwie i z dziećmi. Zarqa zawsze stara się być wierna swojej religii, jednak  nawet dla niej bywa to niekiedy trudne. Ale ostatecznie chyba jednak jej się to udaje, skoro nadal jest muzułmanką. 

niedziela, 19 czerwca 2016

Mam na imię Freedom


Kochająca matka dla swoich dzieci jest w stanie zrobić bardzo wiele. A co może zrobić kobieta, która prawie dwadzieścia lat temu straciła swoje dzieci? Może żałować i chcieć chociaż je poznać, próbować naprawić stracone lata, a nawet zmienić się… Ale czy taka zmiana jest możliwa w przypadku byłej alkoholiczki i zabójczyni własnego męża? O tym można się przekonać czytając kryminał/thriller „Mam na imię Freedom” autorstwa Jax Miller.

Freedom jest nieprzewidywalna jak nieprzewidywalna jest cała książka. Dla pozoru potrafi być miła i nie pić alkoholu pół dnia, ale czy można jej ufać? Czy można ufać komuś, kto przez około 20 lat kłamał i oszukiwał sam siebie? Freedom zabiła swojego męża, a zamiast niej do więzienia trafił jej szwagier. Przez aresztowanie straciła także swoje dzieci, które zostały adoptowane przez rodzinę „głęboko wierzących” Adwentystów Dnia Trzeciego. Przez te wszystkie lata żałowała, że tak się stało; pisała listy do swoich dzieci, których jednak nigdy nie wysłała, „śledziła” ich życie przez internet, na portalach społecznościowtych. Dopiero zaginięcie jej córki, Rebekah, budzi ją z zaślepienia – koniecznie musi ją odnaleźć. 

poniedziałek, 13 czerwca 2016

Piknik w Prowansji - Elizabeth Bard

Gdy zobaczyłam tę wakacyjną okładkę, wiedziałam, że koniecznie muszę przeczytać tę książkę. Chociaż do mojej decyzji przyczyniła się także sama fabuła – dawno nie czytałam powieści obyczajowej napisanej w formie wspomnień autorki i nigdy nie czytałam powieści, w której byłyby zamieszczone, wypróbowane przez samą pisarkę, przepisy. Zapowiadało się smakowicie – dlatego postanowiłam zaryzykować!

Elizabeth Bard była studentką historii sztuki. Swoje życie miała w znacznym stopniu zaplanowane, wiedziała, co chce robić i gdzie pracować. Jednak nie przewidziała, że jej plany potoczą się zupełnie inaczej… Na studiach w Londynie poznała Gwendala, francuza, a weekend w Paryżu zapoczątkował ich związek i miłość Elizabeth do Francji. Wspólnie z Gwendalem zamieszkała w Paryżu, jednak gdy zaszła w ciążę w jej życiu pojawiła się kolejna zmiana – weekend w Céreste, w Prowansji, okazał się początkiem nowej przygody, w nowym mieszkaniu, z małym dzieckiem, z dala od Paryża, w dodatku… na wsi.

„Im dłużej przebywam na obczyźnie, tym wyraźniej dociera do mnie, że domem może być zarówno coś tak wielkiego jak kraj, coś tak czczonego jak świątynia i coś tak prostego jak zwykłe ciasto.” 

sobota, 11 czerwca 2016

Moja Lednica ♥

Hej!

Pewnie zauważyliście – dawno na moim blogu nie było żadnego luźniejszego wpisu. Takiego o mnie, o tym, co ostatnio robię, co się u mnie dzieje… Gdzie się podziały moje pasje? Tego pytania też dawno sobie nie zadawałam. A to wielki błąd! Bo przecież po to tego bloga zakładałam. Żeby „dzielić się z Wami sobą”, swoimi zainteresowaniami i miłościami. No dobra, książki i pisanie to też moja pasja, ale chyba nie można wyłącznie czytać?

Z przyzwyczajenia, mam ochotę powiedzieć, że u mnie nic nowego, nic ciekawego się nie dzieje. Ale to nie prawda, bo trochę się dzieje.


Miałam ostatnio okazję spełnić jedno ze swoich „marzeń” – chociaż nie jestem pewna, czy to było marzenie, czy bardziej ktoś mi powiedział, że „muszę” tam być – mianowicie, 4 czerwca po raz pierwszy udało mi się być na Spotkaniu Młodych na Lednicy. Jednak, o tym, jak udało mi się tam pojechać powinnam napisać co najmniej książkę – bo to jest zbyt długa historia, żebym mogła o tym pisać na blogu, ale pokrótce… (dla zainteresowanych – prawdopodobnie napiszę ok. 10 stron A4 wspomnień).

wtorek, 7 czerwca 2016

Raz się żyje!


Żyjemy w społeczeństwie, w którym coraz częściej, coraz więcej rzeczy dzieje się „na szybko”. Narzekamy na brak wolnego czasu, przepracowanie, zmęczenie. Trudno jest nam pogodzić pracę z życiem osobistym, rodzinnym czy społecznym. Praca coraz częściej dla wielu ludzi staje się priorytetem, a stanowisko w pracy jest ważniejsze od tego, co w rzeczywistości powinno być na pierwszym miejscu (zamiast mówić jestem mężem/żoną/rodzicem wielu mówi o sobie – jestem dyrektorem, lekarzem, nauczycielem, itp.)

„Odpowiedź na pytanie „Kim jestem?” wyznacza mi kierunek na całe życie i stanowi punkt wyjścia szukania równowagi między pracą a życiem osobistym.”

poniedziałek, 30 maja 2016

"Obiecali mi raj" - Ali Ağca



Ogromnie lubię przytaczać przykład tego człowieka, będąc przekonana, że każdy ma okazję się zmienić. Każdy zasługuje na przebaczenie. Każdy może otrzymać drugą szansę. I w tym przypadku, papież Jan Paweł II pokazał wszystkim ludziom najpiękniejsza formę przebaczenia. Bezinteresownego. Szczerego. Z serca. 

Cieszę się, że Ali Ağca postanowił spisać swoją historię, a ja teraz mogę o niej przypomnień. Jego świadectwo ma szanse zmienić myślenie wielu osób, które mają problem ze zrozumieniem muzułmanów.




„Człowiek dopiero po latach może zrozumieć, że się pomylił. Tego rodzaju przemiana, by tak to określić, może zachodzić bardzo powoli, w sposób przypominający działanie kropli, która, padając stale w to samo miejsce, jest w stanie nadwerężyć nawet najtwardszą skorupę.”

piątek, 27 maja 2016

„Tylko w mojej głowie” - Sharon M. Draper

Być może zastanawialiście się kiedyś, co myślą dzieci z porażeniem mózgowym. Takie dzieci nie chodzą, nie mówią, ale czy naprawdę są takie „nierozumne”, jak wielu się wydaje? A może pora zmienić myślenie o osobach niepełnosprawnych intelektualnie? To, że ktoś nie mówi, nie znaczy, że nie myśli – przekonałam się kiedyś o tym czytając „A teraz idę na Maksa”, a teraz „Tylko w mojej głowie” Sharon M. Draper potwierdza, że niepełnosprawność nie oznacza, że ktoś jest „głupi” (jak twierdzą niektórzy).

„Słowa. Otaczają mnie tysiące słow. A nawet miliony. (…) Słowa zawsze wirowały wokół mnie niczym śnieżynki – każda delikatna i inna, każda samoistnie topniejąca w moich dłoniach. Gdzieś we mnie tworzą się potężne zaspy słów. Góry fraz, zdań, idei. Inteligentne wyrażenia. Żarty. Piosenki o miłości.”

poniedziałek, 23 maja 2016

Alyson Noël - Niezrównani


Wielu młodych ludzi marzy dzisiaj o sławie, pieniądzach, karierze… Są gotowi zrobić dla niej bardzo wiele, jednak nie zawsze są świadomi jak dużo będą musieli „poświęcić” i jak drogo może ich to kosztować… Czy opłaca się stawiać wszystko na jedną kartę, czy warto podejmować takie niepewne i nie wiadomo, czy opłacalne ryzyko?
Przekonajcie się, jak to wyglądało w przypadku trójki nastolatków w książce Alyson Noël – „Niezrównani”. 

czwartek, 19 maja 2016

"Ruby po drugiej stronie" - Nora Raleigh Baskin

 

Każdej młodej dziewczynie, a szczególnie tej w okresie dorastania, potrzebny jest ktoś, komu może zaufać, komu może zwierzyć się z najskrytszych sekretów… Bez takiego przyjaciela można czuć się bezradnym, żyć w ciągłym strachy i zamknięciu na otaczający świat. Prawdziwy przyjaciel otwiera nam oczy, pomaga zrozumieć trudne sytuacje – przed nim nie musimy udawać nikogo innego, niż jesteśmy. Właśnie takiej przyjaźni szuka główna bohaterka powieści Nory Raleigh Baskin – „Ruby podrugiej stronie”.

„Czy to jestem ja w tym lustrze?
Dziewczynka, która dobrze się uczy. Która nie sprawia kłopotów. Dziewczynka, która w przyszłości nie będzie taka jak jej mama.
Kim ja jestem?”

poniedziałek, 16 maja 2016

„Przybyliśmy oddać Mu pokłon”


Mniej więcej co 2- 3 lata na Światowe Dni Młodzieży do różnych krajów przyjeżdżają tysiące, a nawet miliony, młodych ludzi, którzy wspólnie chcą pogłębiać wiarę i świadczyć o Chrystusie. W tym roku, już po raz kolejny, dar organizowania ŚDM spotkał Polskę. Zanim jednak sami pojedziemy na Światowe Dni Młodzieży chyba warto wiedzieć, czym są te spotkania i jak one wyglądały w ubiegłych latach – chociażby, jak było w 2005 roku  w Kolonii – pierwszy raz bez inicjatora ŚDM, Jana Pawła II.

sobota, 14 maja 2016

Odważ się marzyć! („Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń” – Nick Vujicic)


Każdego dnia zmagamy się z różnymi trudnościami. Jedne są większe, inne mniejsze, ale zawsze jesteśmy w stanie sobie z nimi poradzić. Czasami załamujemy się, mówimy sobie, że nie damy rady, boimy się… Przyjmujemy egoistyczną postawę, zapominając o innych ludziach, który też nie zawsze mają łatwo (są niepełnosprawni, ciężko chorzy) – a jednak takie osoby często potrafią radzić sobie lepiej od nas.

Skoro inni są w stanie coś osiągnąć, dlaczego nie miałoby i nam się udać? Pewien raper śpiewał „Strach knebluje nam uszy, usta, oczy jak iloczyn zasłyszanych plotek i kłamstw”* i miał racje, bo to właśnie strach bywa naszym największym wrogiem. Niezależnie od tego, czy jesteśmy pełnosprawni czy nie, chorzy czy zdrowi… Strach potrafi nieźle sparaliżować i zniechęcić do działania. I Nick Vujicic doskonale to wszystko rozumie. W końcu też przeszedł przez wiele trudnych momentów, doświadczył strachu, niepewności, złości i odrzucenia, ale w końcu nauczył się pokonywać swoje słabości i teraz jest w stanie motywować innych do efektywnego, odważnego działania – bez ograniczeń.

niedziela, 8 maja 2016

Bóg zawsze znajdzie Ci pracę!





W dzisiejszych czasach, osób bezrobotnych lub szukających pracy jest coraz więcej. I każdy, kto przez pewien czas – nie z własnej woli – pozostawał bez pracy, doskonale wie, że ten okres do najprzyjemniejszych nie należy. Tytuł książki Reginy Brett – „Bóg zawsze znajdzie ci pracę” – niesie swojego rodzaju nadzieję, że znalezienie pracy wcale nie jest takie trudne... Aż musiałam sprawdzić, czy to prawda!

Regina Brett jest felietonistką popularną na całym świecie. Jej wcześniejsze książki „Jesteś cudem” i „Bóg nigdy nie mruga” zostały przetłumaczone na wiele języków i szybko stały się bestsellerami w wielu krajach. Sama autorka jest także inspiracją dla kobiet – udowadnia, że można wyjść zwycięsko nawet z najtrudniejszej sytuacji finansowej czy zdrowotnej (pokonując raka piersi).